Niewykorzystanie rzutu karnego, a następnie zostanie antybohaterem porażki w finale Copa do Brasil, jak to miało miejsce w przypadku Diego w 2017 roku, ominęło Filipe Luísa. Jeden z filarów multimistrzowskiego zespołu Flamengo, 37-letni lewy obrońca, mówił jak chłopak wychowany w sektorze młodzieżowym klubu po środowym triumfie i powiedział, że po przejściu na emeryturę chce wrócić, aby szukać trofeów w innej roli.
"Tutaj idziesz z nieba do piekła w tydzień. Przegrywasz i jesteś krytykowany po dwóch grach. Ale to sprawia mi przyjemność, nigdy nie pozwala odpocząć. To pokolenie jest zwycięskie, ale nie zgadza się z tym, co zrobiono w przeszłości. Nie mogę. Powiedziałem synowi: spójrz na te wszystkie trofea na półce. Już nic nie jest warte, jest warte jutro. Skoro tutaj jestem, nie zamierzam odpoczywać ani chwili, aby zdobywać tytuły. Kiedy odejdę, kiedy przejdę na emeryturę, chcę też wrócić do Flamengo i zdobywać trofea w innej roli. Ta koszulka jest wyjątkowa, zawodnik czuje się rozpoznawalny, a ja jestem uprzywilejowany". - powiedział Filipe Luís.
Zawodnik skrytykował strategię Rubro-Negro na boisku jako czynnik, który mógł spowodować porażkę w finale z Corinthians.
"To nie pierwszy raz, kiedy to się dzieje. Flamengo, przez filozofię tych, którzy tutaj grali, przez historię, nie gra defensywnie, nie gra w zamknięciu. Flamengo to drużyna, która musi naciskać, musi atakować. To zależy od nas na boisku. Instrukcja Dorivala była inna. A my na boisku broniliśmy się naturalnie. Zostaje 15 minut, a potem zaczynasz się bronić i przestajesz grać. W końcu bronisz się w swoim polu karnym i wtedy wszystko może się zdarzyć i tak się stało. Jak powiedziałem, jest to lekcja, tak, jesteśmy kimś więcej. To takie piękne trofeum. Ma ogromny rozmiar i znaczenie". - dodał Filipe Luís.
Po wygranej po serii rzutów karnych nad Corinthians, zawodnik wypowiedział się na temat finału Copa Libertadores, który odbędzie się w dniu 29 listopada na stadionie Monumental Isidro Romero Carbo w ekwadorskim Guayaquil przeciwko Athletico Paranaense. Dlatego oddalił pytania o ewentualne przedłużenie kontraktu, który wygasa wraz z końcem grudnia. Trwają wewnętrzne dyskusje na temat pozostania doświadczonego lewego obrońcy na kolejny sezon, a sam 37-latek chce zostać na kolejny rok, przygotowując się do kursów trenerskich.
"Po finale Libertadores może się oczywiście zdarzyć kilka rzeczy. Byłoby brakiem szacunku negocjowanie czegoś w tym momencie". - dodał.
Filipe Luís uważa, że finał przeciwko Athletico Paranaense będzie dla Flamengo najtrudniejszy od 2019 roku. Ale wcześniej chciał zdjąć wagę nie tylko z przegranego przed rokiem finału Copa Libertadores, ale także z Klubowego Mistrzostwa Świata, jedynego trofeum, którego to pokolenie wciąż nie ma.
"Brakuje Klubowego Mistrzostwa Świata. Ale nie tylko nam tego brakuje, brakuje tego od 1981 roku, wszystkim, którzy tutaj występowali. Będziemy mieli okazję wygrać kolejne Libertadores. Trudno wygrać dwa z rzędu. Jeśli wygrasz Libertadores, musisz przejść przez półfinał Klubowych Mistrzostw Świata. Musimy się poprawić i pomyśleć o Ekwadorze. Finał to zupełnie inna gra. Napięcie, nerwowość, sens zwycięstwa, przygotowanie do gry, boisko, przeciwnik, sędzia. To będzie ciężki mecz z Athletico, z trenerem, który wygrał Mistrzostwo Świata, który umie grać w pucharach". - zakończył Filipe Luís.
- dodał: MentiX
- 20.10.2022; 08:49
- źródło: flaresenha.com
- foto: Twitter Flamengo
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
- Éverton Cebolinha
- Uraz: zerwanie ścięgna Achillesa w lewej nodze.
- Powrót: Marzec 2025.
- Matías Viña
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego prawego kolana.
- Powrót: Kwiecień 2025.
- Pedro
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego lewego kolana.
- Powrót: Maj 2025.