Ogłoszony jako prezent świąteczny i przedstawiony w dniu 10 stycznia, Paulo Sousa przybył do Flamengo z misja przeformułowania zespołu. Zarząd uznał ten proces za konieczny, ale aby odnieść sukces, niezbędne było wsparcie. Stopniowo historia oddalała się od celu, a niektóre epizody zaznaczały zmarszczki dialogu.
Sprzedaż Michaela do Al Hilal zaskoczyła Paulo Sousę. Portugalski trener, który nie spodziewał się znacznej straty w ofensywie, usłyszał od władz Rubro-Negro obietnicę, że zamiennikiem będzie Éverton Cebolinha, który wtedy grał mało w Benfice.
Negocjacje z portugalskim klubem nie posuwały się naprzód, ponieważ Flamengo wycofało się z ataku z powodu impasu z Bankiem Centralnym, który zaowocował zajęciem 127 mln reali - klub już rozwiązał sprawę. W ten sposób zarząd skupił się na rynku krajowym w poszukiwaniu domowego rozwiązania, które byłoby bardziej dopasowane do budżetu. Opcją stał się Marinho z Santosu, który został pozyskany za 7 mln reali.
Powoli zanikała obietnica przeformułowania, gdyż jednym z filarów projektu był wybór wzmocnień. Przybycie Marinho to nie jedyny przykład. Na tej samej linii pojawił się bramkarz Santos. Zawodnik rozmawiał z Flamengo jeszcze przed zatwierdzeniem przez sztab szkoleniowy.
Tak więc jedynym wzmocnieniem, o które prosił i wskazywał portugalski trener, był obrońca Pablo. Fabrício Bruno i Ayrton Lucas otrzymali "ok" od sztabu, ale podobnie jak obrońca byli już w drodze.
Impas w przybyciu niektórych wzmocnień nie był jedyną przeszkodą, z którą zetknął się Paulo Sousa. Duża część kryzysu za kulisami wynikała z braku wsparcia odczuwanego w kontaktach z zarządem w rozmowach z najbardziej doświadczonymi graczami w grupie, w tym bramkarzem Diego Alvesem. Gracze byli prawie zawsze "obejmowani" i chronieni przez dyrektorów.
Konflikt z Diego Alvesem stał się publiczny, po konferencji prasowej trenera, w której szczegółowo omówił powody nieobecność bramkarza. Zarząd próbował ominąć sytuację za kulisami, organizując spotkanie między szkoleniowcem, zawodnikiem i liderami Departamentu Piłki Nożnej. Jednak na zaproszenie Diego w spotkaniu wzięli udział inni gracze, co spowodowało dyskomfort u Portugalczyka.
Sprawa została nawet poruszona na kolejnej konferencji prasowej po zwycięstwie nad Goiás. Wypowiedzi w jednym tonie Marcosa Braza (wiceprezydent ds. piłki nożnej), Paulo Sousy i Bruno Spindela (dyrektor wykonawczy) wzmocniły tezę, że wszystko było niczym więcej niż nieporozumieniem z powodu braku odpowiedniej komunikacji. Na tej samej konferencji prasowej, dyrektorzy wspierali trenera i jego procesy.
Jednak po kontrowersji z bramkarzem, Paulo Sousa czuł się coraz mniej wspierany wewnętrznie. Brak harmonii między trenerem, a dyrektorami dominował w Ninho do Urubu. Wewnętrznie było zrozumiałe, że brak chemii znalazł również odzwierciedlenie w wynikach na boisku.
Inną kwestią, która znacznie utrudniła relacje Paulo Sousy z zarządem Flamengo, był silny wpływ niektórych agentów piłkarskich na codzienną pracę zespołu. Portugalczyk kilkakrotnie czuł, że plany zespołu przeszły przez swego rodzaju "sito" ludzi, którzy nie mieli na co dzień kontaktu z klubem.
ODEJŚCIE
Niespokojne chwile za kulisami i brak wsparcia podważyły pracę Paulo Sousy. Jego pozostanie było postrzegane jako prawie niemożliwe od czasu porażki przeciwko Fortalezie na stadionie Maracanã. Jednak mimo to Portugalczyk pozostał na stanowisku i poprowadził zespół w kolejnym meczu z Red Bull Bragantino.
Nowa porażka była ostatnią kroplą goryczy i końcem drogi dla Paulo Sousy. W tym czasie zarząd podjął decyzję o zwolnieniu szkoleniowca, jednak utrzymał go w pracy przez cały następny dzień - szukając już jego następcy.
W czwartek prasa donosiła już o porozumieniu między Dorivalem Júniorem i Flamengo, a Paulo Sousa był w Atibaia, zgodnie z planem, a po południu nawet prowadził trening. Trener został poinformowany o zwolnieniu dopiero około godziny 18:00 (23:00 w Polsce), po spotkaniu w hotelu z Marcosem Brazem i Bruno Spindelem.
BILANS
W ciągu nieco ponad pięciu miesięcy swojej pracy Paulo Sousa osiągnął 66% zdobytych punktów. Trener poprowadził Flamengo w 32 meczach: 19 zwycięstw, siedem remisów i sześć porażek. W sumie zespół pod jego kierownictwem strzelił 59 goli i 29 stracił. Szkoleniowiec opuszcza drużynę, która jest na 14. miejscu Campeonato Brasileiro i awansowała do 1/8 finału Copa do Brasil i Copa Libertadores.
STARE MARZENIE I OBIETNICA: CEBOLINHA WE FLA?
W połowie roku, Flamengo ponownie interesuje się Évertonem Cebolinhą. Napastnik Benfiki, będący starym marzeniem i obietnicą dla Paulo Sousy, pozostaje na radarze klubu z Rio de Janeiro, który już opracował strategię i czeka na pozytywny sygnał, aby poczynić oficjalny atak.
W kontakcie z Giuliano Bertolucciego, agentem zawodnika, władze traktują ewentualne negocjacje z ostrożnością, która zależy wyłącznie od planów samego gracza. Cebolinha nie zdecydował jeszcze, czy chce wrócić do brazylijskiego futbolu, gdzie występował w Grêmio, którego jest wychowankiem.
- dodał: MentiX
- 10.06.2022; 12:07
- źródło: uol.com.br
- foto: Twitter Flamengo
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
- Éverton Cebolinha
- Uraz: zerwanie ścięgna Achillesa w lewej nodze.
- Powrót: Czerwiec 2025.
- Matías Viña
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego prawego kolana.
- Powrót: Sierpień 2025.
- Pedro
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego lewego kolana.
- Powrót: Wrzesień 2025.