Rodrigo Caio triumfował po 159 dniach bez gry. Pokonał zewnętrzną nieufność, przezwyciężył ciężkie treningi w trzech okresach dziennie i przezwyciężył problemy własnego ciała.
Wspaniałe wieści z wieczoru w Volta Redonda, być może nawet ważniejsze niż zwycięstwo 2:0 nad Altos, powracający obrońca stwierdził, że liczy się zdrowie, a granice zasługują na szanowanie.
"To trochę wynika z mojego wychowania, zawsze byłem bardzo przekonanym o tym, czego chcę. Moich marzeń, pragnień i życzeń. I to jest coś, co zawsze pochodziło ze mnie. Kiedy miałem 15 lat, kiedy miałem swoją pierwszą kontuzję, bardzo poważną, niektórzy mówili, że więcej nie zagram. I pokazałem sobie, wraz z rodziną i Bogiem, że wrócę. I wrócę silniejszy niż kiedykolwiek. Moje życie sprowadza się do tego, by przeżyć. Dlatego nigdy nie zrezygnuję z marzeń, z tego, czego chcę i w co wierzę jako osoba. Dla mnie to kwestia życia. Jestem bardzo zaszczycony, że mogę wrócić zdrowy, móc robić to, co kocham i znów pomagać moim kolegom z drużyny. Idźmy dalej, historia Rodrigo dopiero się zaczyna". - powiedział w długim wywiadzie w strefie mieszanej.
Obrońca został uhonorowany przez Gabriela Barbosę po tym, jak napastnik wykorzystał rzut karny, który otworzył wynik w wygranej Flamengo. Atakujący wskazał Rodrigo Caio i przytulił swojego kolegę z drużyny. Ten moment sprawił, że defensor poczuł się dosłownie objęty.
"To był dla mnie przełomowy moment. Poczułem wielką sympatię i przyjaźń. To było bardzo ważne, abym mógł dziś zagrać i dobrze wykonywać swoją pracę. Gabi żartował ze mną, że jeśli wywalczymy rzut karny, a ja będę na boisku, to będę wykonawcą. Kiedy by karny, spojrzałem na niego żartobliwie i powiedziałem: "Miałem to strzelać" (śmiech - przy. red.). Ale jestem bardzo szczęśliwy, że wróciłem i że mogłem być częścią tej wspaniałej grupy, tej rodziny Flamengo. Obyśmy kontynuowali tę ciężką i poważną pracę, abyśmy mogli osiągnąć nasze cele".
28-letni Rodrigo Caio powtarzał do wyczerpania, że wróci tylko wtedy, gdy poczuje się zdrowy. Stwierdził, że rok 2021 sprawił, iż nauczył się, jak bardzo trzeba nie forsować poprzeczki w momentach, kiedy ciało prosi o przerwę.
"Rok 2021 był dla mnie bardzo trudny. Chciałem grać tak długo, ponieważ nie chciałem wypaść z gry. I doprowadziłem moje ciało do maksymalnego możliwego limitu. Niestety, w pewnym momencie płacimy cenę i ja zapłaciłem tę cenę. W pewnym momencie pomyślałem, że jestem silniejszy od bólu, ale my nie jesteśmy silniejsi od bólu. Dziś rozumiem, że mamy granicę i musimy tę granicę respektować. Pamiętam, że kiedy wróciłem do domu zmęczony po meczu i pewnego dnia, kiedy obudziłem się, położyłem nogi na podłodze z wielkim bólem, nie mogłem przytulić syna, podnieść go ani wyjść, aby cokolwiek zrobić z żoną lub z rodziną. A to nie było życie, którego pragnąłem. Wytrzymałem do końca, kiedy razem z departamentem medycznym powiedziałem: "Człowieku, muszę zrobić tę artroskopię", żebym mógł oczyścić kolano i żebym znów mógł grać zdrowo. A cały proces, który trwał przez te 155 dni, polegał tylko na myśleniu o tym. I jasno powiedziałem departamentowi medycznemu: "Nie wrócę, dopóki nie poczuję się w 100% i znów będę zdrowy". A dziś mogę powiedzieć, że jestem zdrowy i to bardzo mnie cieszy".
Rodrigo Caio wrócił zdrowy. Był zawodnikiem, który najwięcej razy dotknął piłkę w pierwszej połowie i miał tylko jedno błędne podanie na 54. Zrobił dwa wślizgi i miał bezpieczny występ.
NIGDY WIĘCEJ NIE DOPROWADZIĆ CIAŁA DO GRANIC MOŻLIWOŚCI
"Mam nadzieję, że w miarę postępów w rozgrywkach będę się czuł coraz lepiej. To, co możemy kontrolować, to dbanie o siebie i robienie jak najwięcej, aby wyzdrowieć. A jedno, czego już nigdy nie zrobię ze swoim ciałem, to doprowadzenie go do granic możliwości. Pokazało mi i dało ostrzeżenie, że tego nie przyjmie. To było dla mnie bardzo duże doświadczenie edukacyjne".
PODZIĘKOWANIA I TRUDY PODCZAS REKONWALESCENCJI
"To było dla mnie bardzo ekscytujące. To powrót, nad którym tylko ja wiem, jak ciężko pracowałem. Bardzo dziękuję Bogu za to, że wzmocnił mnie we wszystkich tych momentach, był to bez wątpienia jednym z najtrudniejszych momentów w mojej karierze i życiu. To nie był pierwszy raz, doznałem kontuzji w mojej karierze, gdzie przez długi czas nie mogłem grać. Ale ta była trochę inna, przez wszystko, przez co przeszedłem, z powodu infekcji, byłem trzynaście dni w szpitalu. Ale Bóg mnie uhonorował, bardzo mnie wzmocnił. Miałem bezwarunkowe wsparcie rodziny, która przez cały czas była przy mnie. Od moich przyjaciół. Departament medyczny Flamengo miał fundamentalne znaczenie w całym tym procesie. Był spokojny we wszystkich codziennych procesach, żebym mógł wrócić zdrowy, co było dla mnie najważniejsze".
WIZYTA PAULO SOUSY I "ZDROWIE PO DŁUGIM CZASIE"
"Dziękuję moim kolegom, trenerowi, który był fundamentalny. Pamiętam, jakby to było dzisiaj, kiedy mnie odwiedził, i to dało mi wielką siłę, żebym znów mógł grać. Czułem się jak ważna osoba w zespole i to było bardzo satysfakcjonujące. Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w procesie. Dziś znów mogę grać i znów czuć się zdrowo, czego nie czułem od dawna. To bardzo satysfakcjonujące, bardzo się cieszę i po prostu muszę podziękować Bogu".
CZĘŚĆ PSYCHOLOGICZNA
"To był główny czynnik: wzmocnienie psychiczne, bo to był duży cios. Pamiętam, jak wyjechałem z Rio do mojego rodzinnego miasta, na wieś, jeszcze nie chodziłem. I odbyłem bardzo szczerą rozmowę z Tannure i lekarzem, który mnie operował, którym był Max. Powiedziałem im: "Zamierzam wziąć fizjoterapeutę, ponieważ chcę wyzdrowieć przed czasem i jak najszybciej wrócić do gry". Niestety zdarzyła się nieoczekiwana infekcja, która bardzo mnie dotknęła. To był bardzo silny cios, bo kiedy wróciłem, trafiłem bezpośrednio do szpitala. To był proces walki z tą infekcją. W tym momencie otrzymałem bardzo mocny cios. Pamiętam, że codziennie się modliłem i bardzo prosiłem Boga, żeby mnie wzmocnił, żebym nie spuszczała głowy, bo to było wszystko, co w tej chwili miałem".
BRAK ODPOWIEDZI DLA TYCH, KTÓRZY MU NIE WIERZYLI I PAMIĘĆ O PRACY
"A jeśli chodzi o wszystkich ludzi, którzy nie wierzyli we mnie, nie jestem tu po to, żeby im odpowiadać. Jestem tutaj, aby dać sobie odpowiedź. Że jestem wojownikiem, że bardzo w siebie wierzę i że mam Boga, który nigdy nie zawodzi. To jest najważniejsze. Bardzo się cieszę z mojego powrotu. Pracowałem niestrudzenie rano, w południe i w nocy, aby odzyskać siły. Wraz z departamentem medycznym i moim prywatnym fizjoterapeutą. To były moje 155 dni rekonwalescencji. Dużo pracy, dużo poświęcenia i dużo wiary, że wszystko się ułoży".
"CAŁY CZAS CHCIAŁEM PŁAKAĆ"
"Czułość, jaką otrzymałem od wszystkich moich kolegów z drużyny, była czymś wyjątkowym. Cały czas chciałem płakać, ale jestem trochę twardy, ciężko mi płakać. To było dla mnie bardzo ekscytujące. Tylko ja wiem, jak ciężko pracowałem. Więc muszę podziękować moim kolegom z drużyny, trenerowi, całemu sztabowi technicznemu, departamentowi medycznemu. Widzieli całą moją pracę i moje poświęcenie".
"KLUB, KTÓREGO NAUCZYŁEM SIĘ KOCHAĆ"
"Jestem bardzo zaszczycony, że mogłem wyjść na boisko, nosić tę wspaniałą koszulkę i móc dalej pisać swoją historię w tym klubie, którego nauczyłem się kochać. To bardzo duży zaszczyt. Jestem szczęśliwy, że wyszedłem na boisko, wykonałem swoją pracę i rozegrałem te 45 minut, które były dla mnie zdeterminowane do gry. Mam nadzieję, że będę miał sekwencję, być coraz częściej być w grupie, aby móc pomóc, ponieważ mamy wspaniałe rzeczy do walki w tym sezonie i szukamy wspaniałych tytułów".
PRZESŁANIE DIEGO I WIARA W POMYŚLNĄ PRZYSZŁOŚĆ WE FLAMENGO
"Pamiętam wiadomość od Diego Ribasa, kiedy wysłał mi wiadomość z pytaniem: "Jak się masz, Rodrigo? Co się stało?". Odpowiedziałem: "Diegão, wszystko w porządku, ale jedyne, o co Cię proszę, to byś się za mnie modlił". To wszystko, co miałem w tamtym momencie. Miałam bardzo bliską relację z Bogiem i stałem się bardzo silny, do końca wierzyłem, że wyjdę z tego momentu. Muszę tylko podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali i wszystkim, którzy byli ze mną. To był bardzo trudny moment, ale moment wielkiego wzmocnienia psychicznego i duchowego. Dziś muszę tylko podziękować Bogu. Jestem szczęśliwy. I jestem pewien, że historia Rodrigo Caio na tym się nie skończy. Wręcz przeciwnie: czeka mnie wiele wspaniałych rzeczy, będę na to ciężko pracował i możesz być pewien".
WIELU KONTUZJOWANYCH ZAWODNIKÓW WE FLAMENGO
"Kwestia wielu obrońców i kontuzjowanych zawodników jest częścią naszego kalendarza i tego, czym jest brazylijska piłka nożna. Gramy tu dziś o 19:30, w sobotę o 16:30 we Fortalezie w nieznośnym upale i z długą podróżą. To część futbolu i musimy starać się zminimalizować ryzyko, odpoczywając jak najwięcej i wykonując całą pracę regeneracyjną, aby być zdrowymi na boisku. Więc trener rotuje i liczy na wszystkich. Mamy nadzieję, że będziemy w stanie kontynuować grę bez żadnych kontuzji. Ale wiemy, że jest to bardzo trudne, ponieważ harmonogram jest bardzo napięty. Mamy nadzieję, że wszyscy gracze będą mogli wrócić, ponieważ potrzebujemy wszystkich zdrowych".
JAKA BĘDZIE KOLEJNOŚĆ: CZY JEST HARMONOGRAM ZE SZTABEMI LEKARZAMI?
"Jeszcze nie miałem tej rozmowy z trenerem i sztabem. Chcę być dostępny, chcę pomagać na boisku lub poza nim, szanując moich kolegów z drużyny i decyzję trenera. Chcę się rozwijać, podążając za swoją pracą i to jest dla mnie najważniejsze".
- dodał: MentiX
- 12.05.2022; 06:00
- źródło: globoesporte.com
- foto: Twitter Flamengo
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
- Éverton Cebolinha
- Uraz: zerwanie ścięgna Achillesa w lewej nodze.
- Powrót: Czerwiec 2025.
- Matías Viña
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego prawego kolana.
- Powrót: Sierpień 2025.
- Pedro
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego lewego kolana.
- Powrót: Wrzesień 2025.