Flamengo.com.pl

Zawodnicy Flamengo, stali się celem transferowym klubów w świecie arabskim. Po sprzedaży Yuri Césara do Shabab Al Ahli i postępach w rozmowach z Al Ain w sprawie wypożyczenia Michaela, zarząd klubu, jest gotowy do negocjacji "wypuszczenia" do drużyny ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich kolejnego sportowca z obecnego składu. Mowa o Evertonie Ribeiro.

W dokumencie podpisanym przez dyrektora wykonawczego Bruno Spindela, Flamengo zgodziło się sprzedać Evertona Ribeiro drużynie Al Nasr z Dubaju za 4 miliony euro, z dodatkowymi 2 milionami euro premii. Łączna kwota za gracza, może więc osiągnąć łącznie 6 milionów euro. List został wysłany do zespołu ZEA 14 stycznia i skierowany do Saeeda Ali Al Amri, prezesa zespołu Emirates.

W oświadczeniu Mengão nie wspomniało, jaka będzie metoda płatności 4 milionów euro za sprzedaż, ale zgodnie z informacjami potwierdzonymi u źródeł w Ninho do Urubu i połączonymi z graczem, Al Nasr miał zapłacić 3 miliony euro w gotówce, a pozostałą część, 1 milion euro, w czerwcu 2021 roku. Z zapewnieniem: "ok", od zarządu Rubro-Negro, co do negocjacji w sprawie 32-latka, klub ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich rozpoczął rozmowy z menagerami pomocnika, którzy reprezentują firmę Brazil Football.

Negocjacje Al Nasra z przedstawicielami zawodnika, posunęły się naprzód i osiągnęły porozumienie: trzyletni kontrakt, z podwójną pensją, jaką Everton Ribeiro obecnie otrzymuje we Flamengo, oprócz tego prawo do domu, samochodu i szkoły dla swoich dzieci, co jest powszechne w transakcjach z klubami w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Jednak w ostatnich godzinach Flamengo niespodziewanie wróciło do negocjacji i zażądało podwyżki w propozycji finansowej, podniesionej do 7 milionów euro. Prezesowi Al Nasr, Saeedowi Ali Al Amri, nie spodobała się postawa Rubro-Negro i odebrał ją jako "niezgodność z umową", mimo, że wiedział, że w dokumencie podpisanym przez Bruno Spindela, oferta ma czas trzech dni na wejście w życie. W związku z tym negocjacje zamarły, ale osoby zaangażowane w transakcję wyciągnęły ostatnią kartę: zespół ZEA zapłaci 6 milionów euro w jednej racie, a nie 4 miliony euro i 2 miliony euro za premie.

Al Nasr otrzymał kontrpropozycję i udzieli Mais Querido odpowiedzi w ciągu najbliższych kilku godzin. Jeśli negocjacje z Evertonem Ribeiro nie dojdą do skutku, "szejkowie" spróbują zaatakować Marinho z Santosa, innego gracza, który jest na ich celowniku od 2020 roku. W związku z zamknięciem okna transferowego w ZEA 1 lutego, pośpiech, aby rozwiązać sytuację jest zrozumiały.

Everton Ribeiro przybył do Flamengo w 2017 roku, w wieku 28 lat, kosztując „tylko” niecałe 3,5 miliona euro. Cztery sezony później, w bardziej zaawansowanym wieku, Rubro-Negro ma szansę negocjować sprzedaż pomocnika, odzyskać zainwestowane w niego pieniądze i nadal czerpać zyski z gracza, która widzi możliwość zawarcia milionowej umowy w wieku 32 lat.

STARY INTERES:

Pragnienie Al Nasra, by pozyskać Evertona Ribeiro zaczęło się we wrześniu 2020 roku. Z tej okazji przedstawiciele drużyny ZEA zjedli lunch z zawodnikiem i jego menagerami w Steakhouse w Rio de Janeiro. Na spotkaniu pomocnik Flamengo i jego syn otrzymali koszulki klubowe z Dubaju.

Propozycja została złożona, ale Manto Sagrano wykluczyło jakąkolwiek możliwość robienia interesów, ponieważ zespół był w decydującym momencie sezonu 2020. Od tego czasu przyszły przegrane, które doprowadziły do odpadnięcia z Copa do Brasil i Copa Libertadores oraz niepewność co do obrony tytułu Brasileirão. W związku z tym zarząd widzi potrzebę negocjacji sprzedaży graczy, aby osiągnąć cel ustalony w budżecie, z przychodami ze sprzedaży rzędu 25,5 miliona euro.

Dzięki sprzedaży Lincolna (około 2,5 miliona euro) i Yuri Césara (5 milionów euro), Flamengo osiągnęło już 7,5 miliona euro przychodu. Jeśli negocjacje sprzedaży Evertona Ribeiro z Al Nasrem zostaną przeprowadzone pomyślnie, Rubro-Negro zrobi ważny krok w kierunku wypełnienia zaplanowanego planu finansowego. Najbliższe godziny będą ważne dla przyszłości Kapitana z Gávea.

dodał: Anusz
27.01.2021; 16:02
źródło: odia.ig.com.br
foto: własne