Flamengo.com.pl

Bez prawego obrońcy w składzie po odejściu Rafinhy i kontuzji młodego João Lucasa, u którego czwartkowe badania lekarskie wykazały problem z mięśniami przywodziciela lewego uda, Flamengo ponownie przeżywa dramat na tej pozycji. Rubro-Negro czekają nie tylko na przybycie Maurício Isli, który w sobotę ma już przylecieć do Rio de Janeiro, ale także ocenianą inwestycję w kolejne wzmocnienie na pozycji.

Guga z Atlético Mineiro wciąż jest na radarze. Jednak klub mineiro ciężko gra. Prezydent Sérgio Sette Câmara potwierdził, że negocjacje nie są wykluczone, ale aby faktycznie się rozpoczęły, Flamengo będzie musiało zaakceptować zapłacenie tego, o chce Galo, czyli kwoty 5 mln euro.

"Nie ma oporu w negocjacjach któregokolwiek z naszych piłkarzy, o ile zapłacą żądaną przez klub kwotę." - poinformowała Sérgio Sette Câmara dla Globo, stwierdzając, że nie ma otwartych negocjacji z Flamengo.

Przedstawiciele prawego obrońcy nie zarejestrowali jeszcze żadnego ruchu w tym kierunku. Karta Gugi jest podzielona między klub Minas Gerais (75%) i Avaí (25%). Ze strony Alético Mineiro w zakupie piłkarza uczestniczyli inwestorzy MRV i BMG. Firmy postrzegają zmianę klubu jako możliwość, ale pod względem wartości zgadzają się z Atlético Mineiro.

Są powody, dla których Galo jest gotowe sprzedaż 21-latka poza kwestią finansową. Trener Jorge Sampaoli nie stawiałby oporu przed odejściem zawodnika, gdyż miałby środki do zainwestowania na inne pozycje, a na prawej obronie ma do dyspozycji Mariano, do którego ma preferencje.

Guga jest reprezentowana przez firmę Bertolucci Sports, partnera Flamengo w kilku transferach. I to właśnie agenci próbują dostosować możliwość negocjacji do ewolucji. Oczekują na przybycie wiceprezydenta Rubro-Negro ds. piłki nożnej Marcosa Braza i dyrektora wykonawczego Bruno Spindela, którzy udali się do Hiszpanii, aby sfinalizować zakontraktowanie Maurício Isli, aby spróbować posunąć naprzód rozmowy w sprawie propozycji finansowej Gugi i Atlético Mineiro.

dodał: MentiX
21.08.2020; 09:03
źródło: flaresenha.com
foto: własne