Flamengo.com.pl

Flamengo straciło tytuł Campeonato Carioca na rzecz Fluminense, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, że zasłużyło na szczęście, jakie miało. Bez duszy i umiejętności wyjścia z niesprzyjających sytuacji porażka zespołu dowodzonego przez Paulo Sousą pozostawiła ogromny niepokój w kibiców na kilka dni przed debiutem w Copa Libertadores i Campeonato Brasileiro o to, jak daleko może zajść w tym sezonie.

Pomijając przekonania i metodologię, brakowało zgrania między dowódcą, a podopiecznymi z drużyny, a na boisku widać było zespół, z graczami o uznanym talencie, ale którzy przez większą część czasu nie byli w stanie grać zespołowo.

Mając na uwadze potrzebę odwrócenia przewagi Fluminense, wyobrażano sobie, że Flamengo w niesamowity sposób wkroczy na boisko, aby dogonić rywala, ale w praktyce było inaczej. Była to drużyna o bardzo ograniczonym repertuarze, która nie była w stanie wywierać presji bez piłki i widziała, jak przeciwnik nieustannie stwarza zagrożenie, nie ograniczając się do obrony.

Zasadniczo Flamengo używało dwóch alternatyw: bezpośredniego podania od obrony do ataku i liczenie na indywidualną jakość Giorgiana De Arrascaety. Przy bramce Gabiego, ta strategia zadziałała. Piłka na Bruno Henrique, zgranie głową do Arrascaety, który wykonuje piękną indywidualną akcję i asystuje przy trafieniu króla strzelców tegorocznych rozgrywek stanowych. Ale Flamengo potrzebowało więcej. Musiało dalej gonić wynik z powodu dziecinnych błędów popełnionych w pierwszym meczu, a nie było w stanie.

Przewidywalność ułatwiła Tricolor obronę. Wahadłowi Rodinei i Lázaro nie byli w stanie dać bokom niezbędnej kreatywności, a Bruno Henrique również miał mało inspiracji. Znak charakterystyczny Flamengo z tego sezonu powtórzył się w finale: 16 strzałów i tylko trzy w światło bramki.

Kibice po raz kolejny wykonali swoją część. Sympatycy Rubro-Negro byli w większości na trybunach i cały czas dawali wsparcie. Ale kibice nie mogą wejść na boisko, mogą się złościć tylko z daleka, z trybun. A na boisku ten wielokrotny mistrz Flamengo wydaje się, że stracił zdolność oburzenia się porażkami, często przeciwko słabszym technicznie przeciwnikom.

Wyrównujący gol Fluminense, który spowolnił próbę odrobienia strat przez Flamengo, był sekwencją podstawowych błędów defensywy, która dała trzy prezenty Germánowi Cano w tych dwóch ostatnich meczach.

DAVID LUIZ POPEŁNIA ZBYT WIELE BŁĘDÓW I RATUJE SIĘ PRZED CZERWONĄ KARTKĄ

Główny odpowiedzialny za stworzenie bezpośredniego połączenia między obroną, a atakiem, David Luiz miał występ poniżej swojego poziomu. Z 14 podań, które próbował, nie trafił sześciu. W drugiej połowie, obrońca popełnił błąd, popełnił ostry faul i mając już żółtą kartkę uratował się przed wyrzuceniem z boiska.

W rzeczywistości było niewielu piłkarzy, którzy zagrali na dobrym poziomie technicznym, tylko Giorgian De Arrascaeta i João Gomes.

W niedzielę delegacja Flamengo wyjeżdża do Limy, gdzie we wtorek zmierzy się ze Sportingiem Cristal w debiucie w tegorocznej edycji Copa Libertadores. Oczekuje się, że powietrze peruwiańskiej stolicy, w której Flamengo było mistrzem w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Ameryce Południowej w 2019 roku, może wskazać nową ścieżkę dla zespołu i dla Paulo Sousy, który coraz częściej analizuje swoją pracę pod lupą i musi udzielić odpowiedzi.

dodał: MentiX
03.04.2022; 13:22
źródło: globoesporte.com
foto: Twitter Flamengo