Flamengo.com.pl

Flamengo przegrało w Supercopa do Brasil przeciwko Atlético Mineiro po serii rzutów karnych. Uwagę zwróciła jedna decyzja, podjęta na boisku: kolejność strzelców jedenastek po stronie Rubro-Negro po tym, jak wszyscy zawodnicy oddali swój strzał. Gabriel Barbosa nie podszedł drugi raz do piłki, Vitinho tak.

Po końcowym gwizdku arbitra, Diego wyjaśnił, co się stało po jedenastu strzałach. Według doświadczonego pomocnika, sprawa jest "pytaniem do Gabiego".

"To pytanie do Gabiego. Zaufaliśmy zawodnikom, rozmawialiśmy z każdym, kto chciał i zdecydowano, że Vitor będzie strzelać. Gratuluję Vitinho odwagi, strzelanie jednego karnego jest trudne, dwóch jeszcze bardziej. To będzie bezsenna noc, ale idziemy dalej. Przyzwyczailiśmy się do wygrywania finałów, ale to, co się wydarzyło, co wydarzyło się dzisiaj, jest bardzo bolesne. To nasze życie jest w poszukiwaniu tytułów. - powiedział Diego.

W pierwszej rundzie pięciu jedenastek ostatni strzelał Gabi. "Dziewiątka" trafiła także podczas regulaminowych 90 minut i tym samym zrównała się z Zico w ilości goli w finałach dla Flamengo - obaj mają po siedem trafień. Jednak po strzałach wszystkich jedenastu graczy, napastnik nie otworzył drugiej rundy, w której kolejność z pierwszej nie musi być powtarzana. Gabi jest pierwszym wykonawcą rzutów karnych we Flamengo.

Do punktu oddalonego jedenaście metrów od bramki po raz drugi podszedł Vitinho, którego jednak strzał obronił Everson. W drugiej rundzie jako pierwszy strzelał Lázaro.

Łącznie piłkarze Flamengo i Atlético Mineiro wykonali 24 rzuty karne. Dziewięć było niecelnych. W szeregach Rubro-Negro nie trafiali Willian Arão, Fabrício Bruno, Matheuzinho, Hugo Souza i Vitinho.