Flamengo.com.pl

Diego udzielił długiego wywiadu opuszczając stadion Maracanã po przegranym sobotnim spotkaniu z Atlético Paranaense w ramach 38. kolejki Campeonato Brasileiro. Głównym tematem rozmowy był następnym sezon. Nawet sam pomocnik, który ma kontrakt z Flamengo do czerwca przyszłego roku, nie wie, czy pozostanie w klubie.

"Moim celem jest chęć odnowy kontraktu, jestem spokojny. Bycie we Flamengo jest wyzwaniem. Jestem bardzo szczęśliwy tutaj. Nadejdzie odpowiedni czas. Nie mam powodu szukać nowego klubu. Przybyły propozycje, są oficjalne i są na stole, ale Flamengo jest priorytetem. Nie śpieszę się. Klub nie jest zdecydowany w tym momencie wyborów. Trzeba poczekać. Kiedy nadejdzie czas, porozmawiamy i zdecydujemy, co jest najlepsze dla wszystkich." - powiedział Diego.

Doświadczony pomocnik przeanalizował zakończony sezon w wykonaniu Rubro-Negro.

"Rok nie był dodatni. Odkąd tutaj przybyłem trzykrotnie zdobywaliśmy drugie miejsce. Wydarzyło się kilka dobrych rzeczy, ale to jest Flamengo i musimy wygrać kilka tytułów wagi ciężkiej. Naszym celem było to, walczyliśmy, ale z jakiegoś powodu nie mogliśmy i musimy go znaleźć, nie udało nam się. Nie jestem zadowolony, ale musimy ewoluować. Nie zakończyliśmy sezonu w zaplanowany sposób, oczywiście byłoby błędem wyrzucić wszystko i zacząć wszystko od początku. Niektóre rzeczy oczywiście były pozytywnie. Ewoluujmy, aby zdobyć wymarzony tytuł w kolejnym roku." - dodał.

33-latek powiedział, że rozumie gwizdy kibiców po porażce z Atlético Paranaense.

"Stadion był pełen, kibice po raz kolejny nie zawiedli. Musimy zrozumieć frustrację. Rozmawialiśmy o tym, musieliśmy wygrać. Klub żyje wygrywając, zawsze musimy wygrać." - stwierdził pomocnik.

Na koniec, Diego ubolewał nad odejściem Lucasa Paquety.

"Życzę mu wszystkiego najlepszego. Ważne jest, aby był szczęśliwy. To była wielka przyjemność grać z nich. Będzie rosnąć jeszcze bardziej. Idzie do giganta w Europie. Życzę mu wszystkiego najlepszego." - zakończył Diego.

dodał: MentiX
02.12.2018; 14:36
źródło: globoesporte.com
foto: własne