Flamengo.com.pl

Filipe Luís rozegrał swój pierwszy mecz w tym sezonie w sobotnim zwycięstwie 5:0 nad Nova Iguaçu, w którym zaliczył asystę przy jednym z trafień Gabriela Barbosy. Schodząc z boiska lewy obrońca powiedział, że cieszy się z powrotu na boisko, ale w szatni postanowił złożyć specjalne podziękowania klubowemu Departamentowi Medycznemu.

37-letni zawodnik doznał kontuzji tylnego mięśnia prawego uda w finale Copa Libertadores, a złożoność problemu sprawiła, że obawiał się o kontynuację swojej kariery.

"Na wstępie chciałbym podziękować Departamentowi Medycznemu oraz fizjoterapeutom, którzy byli ze mną podczas tych treningów podczas urlopów. Wątpiłem wtedy nawet, czy kiedykolwiek jeszcze zagram w piłkę. Bardzo się bałem, a ci faceci byli tu ze mną cały czas. To były ciężkie chwile. Chcę wam wszystkim podziękować. Potem powiedziałem, że radość, którą czułem na boisku, pochodzi od zespołu, o którym rozmawiałem ze sztabem. Nikt nie jest większy od zespołu, żaden zawodnik nie jest większy od zespołu. Czuję to w tym zespole". - powiedział Filipe Luís w nagraniu udostępnionym przez FlaTV, przytulając lekarza Marcelo Soaresa.

Jeszcze w sobotę na boisku, Filipe mówił o kontuzji i wspomniał, że nie mógł uczestniczyć w pierwszych treningach.

"Jestem bardzo szczęśliwy, ale bardzo zmęczony. Minęły prawie trzy miesiące od Libertadores, to była bardzo rzadka kontuzja. Krok po kroku nabieram formy. Nasz zespół dobrze rozpoczął okres przygotowawczy, nie mogłem wykonać pierwszych treningów. Stopniowo łapię ich rytm. Ważne są ruchy, jakie wykonaliśmy na boisku, w ataku i obronie. Nie kontrolujemy wyniku, kontrolujemy sposób, w jaki gramy. Dziś było 5:0, ale mogło być inaczej. Grając ciasno, jest ciężko. Potrzebujemy czasu, ale jesteśmy na dobrej drodze. Widzimy zaangażowanie wszystkich na boisku". - powiedział 37-letni zawodnik.