Flamengo.com.pl

Chociaż Santos gra twardo, Flamengo wciąż nie rezygnuje z pozyskania Bruno Henrique. Rubro-Negro utrzymują rozmowy z agentem Denisem Ricardo, który jest odpowiedzialny za znalezienie tego wspólnego mianownika pomiędzy oboma klubami. Władze Mengão liczą, że wola napastnika będzie decydująca do przekonania Peixe do sprzedaży.

Kilka dni temu agent piłkarza wyraził swoją irytacje z powodu zachowania klubu paulista, który odrzucił ofertę Flamengo.

"Bruno ma wielkie przywiązanie do Santosu, ale finansowo propozycja Flamengo jest znacznie lepsza. Ponadto kalendarz na 2019 rok jest bardziej atrakcyjny z powodu gry w Copa Libertadores. Wszystko było w drodze, tak bardzo, że dostaliśmy pozwolenie na rozmowy z Flamengo. Następnie przychodzi nowy trener i wszystko jest zamknięte? Moim zdaniem Santos nie może przenieść tego obowiązku na Sampaoliego, który właśnie przybył. Ta oferta była dobra dla wszystkich. Również dlatego, że Bruno niedługo skończy 28 lat. Spróbuję porozmawiać z Peresem o tym, co będzie dalej." - powiedział agent.

Argentyński trener poprosił prezydenta José Carlosa Peres, aby zatrzymał zawodnika i początkowo odrzucił ofertę Flamengo. Jednak na dniach, sternik Santosu zmienił zdanie i w wywiadzie dla radio Transamérica nie wykluczył sprzedaży.

"Przybył Sampaoli i powiedział, że chce zatrzymać tych piłkarzy. Ale zawodnicy mają ochotę zarobić więcej pieniędzy. Postaramy się rozwiązać tę sytuację w ciągu kilku następnych dni, odnosząc się się do Bruno Henrique, którym interesuje się Flamengo i Cruzeiro." - powiedział José Carlos Peres.

Flamengo ustaliło już z piłkarzem warunki trzyletniego kontraktu. Teraz pozostaje na nowo rozpocząć negocjacje z Santosem. W pierwszej ofercie, Rubro-Negro proponowali kwotę 4 mln euro, a także roczne wypożyczenie Matheus Sávio i Rômulo. Jednak obecnie wypożyczenie obu piłkarzy nie jest już możliwe. Pierwszy jest blisko wypożyczenia do CSA, a drugi do Grêmio. Mimo to, Mengão liczą na pozytywne zakończenie.

dodał: MentiX
27.12.2018; 19:58
źródło: colunadoflamengo.com
foto: własne