Flamengo.com.pl

Geuvânio był starterem w spotkaniu z Corinthians i pojawił się na murawie z mieszanymi uczuciami. Zawodnik został wygwizdany przez kibiców na Ilha do Urubu jeszcze rozpoczęciem spotkania.

Na boisku, zawodnik początkowo był nerwowy, miał kilka strat, ale się nie poddał i z wytrwałością starał się pomóc zespołowi. Jego starania przyniosły efekt i wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił Diego. Po końcowym gwizdku arbitra był szczery, wspomniał czasy gry w lidze chińskiej, gdzie w 2017 roku rozegrał tylko pięć spotkań dla Tianjin Quanjian.

"Moja sytuacja jest bardzo skomplikowana. To był dla mnie bardzo trudny rok. Nikt nie zna mojej trajektorii, nie grałem w piłkę przez prawie rok. W Brazylii nie ma porównania, gra się dwa razy w tygodniu i dużo podróżuje. Trzeba mieć płuca, dobrą kondycję i dobrą psychikę. Wracam z ligi, gdzie wypoczywałem dwa razy w tygodniu, grało się raz w tygodniu, nie było takiej presji, a zawodnik nie musi być tak przygotowany. Przychodząc do Flamengo, ludzie chcą, abym coś pokazał nawet jeśli zagram tylko trzy minuty, muszę być zawsze gotowy. Potrzebuję trochę czasu. Powiedziałem, że potrzebuję okazji, ponieważ fani uważali, że potrzebuję pewności siebie. To nie tak, wiem, co mogę zrobić, znam swoją jakość." - powiedział Geuvânio.

Zawodnik uważa, że w przyszłym sezonie pokaże swój prawdziwy futbol dzięki dobrze przepracowanemu okresowi przedsezonowemu.

"Zostałem wygwizdany na początku mecz, ale wciąż próbowałem grać swoją piłkę. Pierwsza połowa była dobra, druga zła. Fani raz Cię całują i przytulają, a innym razem krytykują. To jest dojrzałość, której szukałem, muszę ewoluować we Flamengo, mam wiele do pokazania. Jestem przekonany, że w przyszłym sezonie dzięki okresowi przedsezonowemu pokażę na co mnie stać. Znam swoje umiejętności, zarząd i sztab szkoleniowy wierzą w moją pracę. Wiem, co zrobiłem, aby tu być." - zakończył.