Jorginho: To coś, co próbuję zrozumieć
To były prawie dwie dekady w Europie, wielkie kluby i ważne osiągnięcia. Wracając do Brazylii z wyzwaniem gry w klubie z największą liczbą kibiców w kraju, Jorginho wciąż przystosowuje się do brazylijskiego futbolu, łącząc dobrą formę we Flamengo ze zdumieniem niektórymi kwestiami, takimi jak poziom sędziowania i stan niektórych boisk. W ekskluzywnym wywiadzie dla UOL zawodnik opowiedział, jak wizyta w Rio de Janeiro była decydująca przy zaakceptowaniu oferty Rubro-Negro, i mówił o szoku kulturowym, którego doświadcza po tylu latach europejskiego futbolu.
Jeśli chcesz wspierać naszą pracę, rozważ wpłatę na platformie BuyCoffee! Twoje wsparcie pomoże nam rozwijać się, dostarczać lepsze treści i angażować się w nowe projekty. Każda wpłata, nawet najmniejsza, ma ogromne znaczenie i jest bardzo doceniana. Dziękuję za Twoje wsparcie!
"Człowieku, to coś, co próbuję zrozumieć. Trudno nawet wydać opinię, bo dzieje się tak wiele rzeczy, że trudno w nie uwierzyć. Wiele spraw jest bardzo jasnych. Są decyzje, które naprawdę trudno zrozumieć i ostatecznie szkodzą oraz wpływają na pracę wszystkich. Poświęcasz się tak bardzo, a potem dzieje się to, co się dzieje. Co zrobić? Dobre pytanie. Nie mam odpowiedzi. Ale trzeba to poprawić. Trzeba znaleźć sposób, aby to naprawić." - powiedział Jorginho.
Innym punktem, który budzi niepokój, są boiska. Jorginho uważa, że konieczne jest ujednolicenie muraw i bardzo szczerze podał przykład Arena Fonte Nova w Salvadorze jako jedno z boisk w krytycznym stanie.
"Uważam, że powinno to być w pewnym stopniu ujednolicone, bo jest ogromna różnica, kiedy grasz na niektórych boiskach, a trzy dni później idziesz na inne, i jest całkowicie inaczej. Do tego dochodzi kilka kwestii, na przykład klimat. Powinien być przynajmniej minimalny standard jakości dla widza, dla kibica, który płaci za bilet, żeby mógł zobaczyć wspaniałe widowisko. Ze wszystkimi względami do ostatniego meczu, z całym szacunkiem dla Bahii, która jest wielką drużyną, tamte boisko było niemożliwe do gry w piłkę nożną. Było bardzo, bardzo trudno." - dodał pomocnik.
INNE WYPOWIEDZI JORGINHO
WAKACJE W RIO BYŁY KLUCZOWE DLA DECYZJI O PRZYJŚCIU DO FLAMENGO
"Z pewnością ten okres, który tu spędziłem, był ważny nie tylko dla mnie, ale także dla mojej żony, ponieważ ona, będąc Brytyjką i nie znając tak bardzo Brazylii, mogła sprawdzić, że będzie spokojna, że będzie mogła przyjechać i że jej się spodobało. Tak więc to były miłe dni, które spędziliśmy tutaj, wiedząc, że ona będzie spokojna. To sprawiło, że ja również mogłem być spokojny przy podejmowaniu tej decyzji, abyśmy mogli przeżyć to doświadczenie."
"SPOSÓB, W JAKI FILIPE LUÍS POSTRZEGA FUTBOL, PASUJE DO MOICH CECH"
"Przypadkowo, ostatecznie się nie spotkaliśmy na boisku. Ale bardzo śledziłem jego karierę, a teraz, jako trener, jest to bardzo fajne, naprawdę bardzo przyjemne, ponieważ uczę się też od niego. Dużo nauczyłem się od wszystkich trenerów, których miałem, a on, zaczynając teraz, już zaczyna od właściwej strony, na dobrej drodze i pokazuje cały swój potencjał dzięki doskonałej pracy, którą wykonuje."
BYCIE TRENEREM JEST W PLANACH. KURS W CZASIE GRY W ARSENALU I ZACHWYT
"Starałem się tego unikać, bo tak naprawdę od wczesnych lat miałem te cechy komunikacji, czytania gry. Kiedy trafiłem do Arsenalu, zapytano mnie: "Chcesz zdobyć licencję trenerską tutaj?". Odpowiedziałem: "Nie, nie chcę być trenerem". Próbowałem się od tego wymigać, ale trochę mnie do tego namówili i powiedziałem: "Dobra, zrobię to, żeby mieć. Może kiedyś…". Poszedłem więc na pierwszy dzień treningu z chłopakami z sektora młodzieżowego Arsenalu. Kiedy zrobiłem pierwszy dzień, pomyślałem: "Wow, to jest naprawdę świetne". I tak zacząłem i bardzo mi się podobało uczenie się, odkrywanie tej drugiej strony, tej drugiej kwestii futbolu, która nie dotyczy tylko tego, co się dzieje na boisku, kwestia taktyczna obejmuje całe zaangażowanie. Więc uczę się bardzo dużo. Czy zostanę trenerem? Jeszcze nie wiem. Ale są duże szanse, powiedzmy."
SYNTETYCZNA MURAWA LEPSZA NIŻ ZŁA TRAWA
"Grałem przeciwko Atlético Mineiro. To skomplikowane, ale jeśli trzeba grać na stadionie, gdzie nie ma "trawy", to lepiej grać na syntetyku. Oczywiście, że to nie jest idealne, bo może powodować więcej kontuzji. Uważam, że jest to dużo gorsze niż normalne boisko, ale są boiska i boiska, rozumiesz?"
DWUKROTNIE ZASTANAWIAŁ SIĘ NAD OBYWATELSTWEM WŁOCH
"To była rzecz, o której już wiedzieliśmy, że jest możliwa, bo mogłem się naturalizować. Ale najważniejsze było zdobycie paszportu. Kiedy już go zdobyłem, wtedy skontaktowała się reprezentacja Włoch. Kiedy zadzwonili, a klub z nimi rozmawiał, pomyślałem: "Wow, super". Porozmawiałem wtedy z rodzicami. Miałem jakieś 19-20 lat. Powiedziałem: "Chcę się jeszcze trochę zastanowić". Bo, chcąc nie chcąc, dorastałem oglądając Ronaldinho, Ronaldo, Rivaldo, tych idoli. I marzeniem każdego brazylijskiego dziecka jest założenie żółtej koszulki, prawda? Więc w tym momencie miałem szok rzeczywistości. Ale patrząc na moją drogę, zdecydowałem się reprezentować Włochy ze względu na moją historię, przeszłość i włoską krew. I dużo się nauczyłem. Kocham Włochy, czuję, że część mnie jest włoska, mam pewne przyzwyczajenia i zwyczaje bardziej włoskie niż brazylijskie, więc decyzja została podjęta na tej podstawie."
CHĘĆ POWROTU DO REPREZENTACJI WŁOCH
"To była kolejna decyzja, również dlatego, że przyszedłem do klubu takiego jak Flamengo, aby być zauważonym. Poświęcam się, aby być gotowym, jeśli nadejdzie powołanie."
ZAMIANA CHELSEA NA ARSENAL
"Najpierw o Chelsea. przeżyłem tam niesamowite lata. Osiągnąłem rzeczy, o których nawet nie marzyłem, kiedy zaczynałem. Wspaniałe wspomnienia, niesamowite chwile. Wszystko działo się bardzo szybko, jedno po drugim. Potem, z czasem, dociera do człowieka, jak wielkie to było. Potem nadchodzi moment zmiany na rywala i byłem trochę w trybie: "Zobaczymy, jak to będzie". Przyszedłem ostrożnie, ale, stary, powiem ci: zostałem przyjęty w niesamowity sposób, ogromna sympatia, co mnie bardzo zaskoczyło, ale było super. Spędziłem tam dwa i pół roku. Byłem bardzo szczęśliwy w sferze prywatnej. Jedna rzecz, która została niedokończona, to możliwość dawania więcej radości tej publiczności. Niestety, z różnych powodów, nie było to możliwe. Więc to taka mała sprawa w środku mnie, że dostałem dużo sympatii i chciałem ją odwzajemnić, ale niestety nie było to możliwe."
HAZARD BYŁ NAJLEPSZYM ZAWODNIKIEM, Z KTÓRYM GRAŁ
"Zdecydowanie Hazard. To było coś dziwnego, naprawdę dziwnego. Myśleliśmy: "Jak on to zrobił?". Dla mnie nie wygrał Złotej Piłki, bo po prostu nie chciał. Bo był tym, kim był i koniec. Ale to, co robiłem, było niesamowite."
ZACHWYT NAD ARRASCAETĄ
"Wczoraj żartowałem z nim: jak on podał tamtą piłkę w lewo, stary? Nazywam go "jakość", ciągle mówię: "wow, jaka jakość, nieźle". Wystarczy mu podać piłkę."
MIESZANKA BRAZYLIJSKIEJ, WŁOSKIEJ I ANGIELSKIEJ KULTURY W DOMU
"Ah, wszystko wymieszane, prawda? Staram się brać to, co najlepsze z każdej i wdrażać w rodzinie, ale w domu mówimy głównie po angielsku, bo moja żona jest Brytyjką, dzieci urodziły się tam i teraz próbują uczyć się portugalskiego, już sobie radzą. Ale też uczą się trochę brazylijskiego stylu i bardzo im się podoba brazylijska kuchnia. O kuchni włoskiej nie trzeba mówić, że jest wspaniała, więc też im smakuje. Więc bierzemy trochę stąd, trochę stamtąd, to mieszanka."
OJCIEC VASCAÍNO STAŁ SIĘ FANEM FLAMENGO
"Tak. Od razu zmienił stronę (śmiech). Nie przejmuje się, zakłada koszulkę Flamengo, idzie i mówi: "Teraz jestem Flamengo"."
CO POWIEDZIAŁBYŚ JORGINHO, KTÓRY WYJECHAŁ DO EUROPY MAJĄC 13 LAT?
"Powiem ci, że był taki okres w młodości, jak każdy młody człowiek ma, że można się trochę zgubić. Zwłaszcza jeśli chodzi o pokorę, o to, jak postrzegasz rzeczy, jak pracujesz. Więc jedyne, co bym powiedział, to żeby pracował tak, jak zawsze pracował, wierzył tak, jak wierzył i nie zgubił się ani trochę na tej drodze. Bo granica jest bardzo subtelna. Aby pójść w złą stronę i potem nie osiągnąć tego, na co mógłbyś zasługiwać, granica jest bardzo malutka."