Flamengo.com.pl

Popołudnie do zapamiętania na całe życie. Lincoln doznał różnych doznań przed, w trakcie i po niedzielnym wygranym 4:0 spotkaniu z Portuguesą. Młody napastnik po raz pierwszy w swojej profesjonalnej karierze rozegrał mecz w sowim rodzinnym stanie - Espírito Santo. Zanim jednak pojawił się na murawie stadionu Kléber Andrade, 17-latek poczuł sympatię kibiców podczas przybycia do Vitórii.

Lincoln został cierpło przywitany po wylądowaniu delegacji Flamengo na lotnisku, a także przed hotelem, gdzie zespół odbywał zgrupowanie przed spotkaniem. Zawodnik cierpliwie rozdawał autografy i pozował do wspólnych zdjęć z fanami. W wieku zaledwie 17 lat, napastnik w Espírito Santo przeżył chwile "supergwiazdy", a nawet obiecał bramkę dla rodaków.

Lincoln pojawił się na boisku w drugiej części drugiej połowy kiedy zmienił Henrique Dourado, a na trybunach zaczęło się szaleństwo. Krewni i przyjaciele, którzy byli na trybunach świętowali. Młody zawodnik miał dwie okazje bramkowe jednak żadnej nie zdołał zamienić na bramkę. Po końcowym gwizdku arbitra, 17-latek cieszył się, że mógł zagrać w swoim domu.

"To mój pierwszy mecz w profesjonalnej karierze tutaj w Espírito Santo. Jestem bardzo szczęśliwy. Niestety nie mogłem zdobyć bramki, ale jestem szczęśliwy z powodu zwycięstwa. Być może, gdybym szybciej podjął decyzję, to by udało mi się zdobyć bramkę, którą chciałem tutaj strzelić. Ale to było bardzo dobre uczucie grać tutaj, gdzie zaczynałem grę, gdzie się urodziłem. To bezcenne uczucie. Wspaniale było móc zagrać przed moją rodziną i znajomymi. Wszyscy bardzo mi kibicują i byłem zadowolony z tego, że kibice skandują moje imię." - powiedział Lincoln.

Niedawno Lincoln przedłużył swój kontrakt z Flamengo do końca 2023 roku. Wraz z nową umową, 17-letni napastnik otrzyma podwyżkę, a jego klauzula odstępnego wzrosła do kwoty około 50 mln euro.

dodał: MentiX
19.03.2018; 23:10
źródło: globoesporte.com
foto: własne