Nieobecności Rodrigo Caio i João Gomesa dodane do osłabień wynikających z epidemii Covid-19 sprawiły, że kibic martwił się grą w kolumbijskim Ibagué. Jednak każdy, kto oglądał zwycięstwo Flamengo 1:0 nad Deportes Tolima, mógł być nawet sfrustrowany. Początek mógł wskazywać na ucztę, ale koniec smakował jak przyrządzona potrawa. Ważne jest to, że zapłacił za wydatek.
Drużyna wystartowała w błyskawicznym tempie i już w 55 sekundzie strzał oddał Giorgian De Arrascaeta. Ofensywny rozmach, reprezentowany głównie w osobie Rodineiego, przyniósł nadzieję, a na gola nie trzeba było długo czekać. W 16. minucie, w akcji, która przyszła przez piękne dotknięcie prawego obrońcy i wspierając udział Évertona Ribeiro, Thiago Maię i Gabriela Barbosę, Andreas Pereira strzelił bramkę w swoim prawdopodobnym pożegnaniu, jak ktoś kto wie, jak uderzyć piłkę z dystansu.
W tym czasie Flamengo wyglądało, jakby zdominowało terytorium. Miało więcej strzałów (4 do 3 chwil po bramce) i posiadanie piłki powyżej 60%. Ale nie poszło za ciosem. Cofnęło się i wezwało na siebie Deportes Tolima.
Caicedo i Miranda zostali zatrzymani przez dobre interwencje Santosa, który o mało się sprezentował gospodarzom bramki po złym wybiciu futbolówki. Rovira próbował nawet to wykorzystać, mocno uderzył, ale piłkę z linii bramkowej wybił Léo Pereira, jeden z graczy, o których musimy mówić. Wkrótce przegrał walkę, w której gol Deportes Tolima został zniweczony o milimetry. To był jego ostatni błąd.
Léo stał się człowiekiem opatrznościowego rozbrojenia w systemie obronnym. Zawsze pojawiał się w dobrej formie, aby zapobiec obiecującym atakom rywala, podczas gdy Rodinei z przodu był najgroźniejszym graczem. Dwóch zawodników krytykowanych, dwóch zawodników zawsze wymienianych na listach transferowych.
Léo Pereira, jak wspomniano powyżej, uratował zespół po będzie Santosa, który był kolejnym fundamentalnym zawodnikiem zwycięstwa. Bramkarz został uratowany przez Léo przy podaniu piłki pod nogi Roviry. Jednak w końcówce, zwłaszcza w doliczonym czasie gry, dołączył do Léo i Rodineiego jako jeden z niewielu decydujących graczy w zwycięstwie.
Podczas gdy Rodinei wygrał większość swoich indywidualnych pojedynków, Léo walczył, a Santos bronił, Éverton Ribeiro, Giorgian De Arrascaeta i Gabriel Barbosa niespodziewanie zaliczyli kolejny dyskretny występ. Cała trójka niewiele wniosła lub zbudowała. Popełniali proste błędy i prawie nie atakowali.
Ofensywni gracze byli niewidoczni, a robotnicy wykonali robotę, więc kto też się wahał? Linia pomocy bez wątpienia, zwłaszcza defensywni pomocnicy. Andreas Pereira strzelił świetnego gola, rozdzielił grę i osiągnął to, czego od niego oczekiwano. Diego i Thiago Maia nie.
Diego bardziej z powodu fizycznych ograniczeń niż braku koncentracji. Pozbycie się krycia zajmowało mu dużo czasu i przyczyniło się do powolnego przejścia Flamengo. Na jego korzyść przemawiała statystyka: miał tylko dwa błędne podania z 40. Mimo to utrudniało to rozwój zespołowi, ponieważ nie miał takiej samej dynamiki jak wcześniej.
Thiago Maia bardziej z powodu dziecinnych błędów technicznych. Gracz również miał dwa błędne podania (na 43 próby), ale kumulował błędne decyzje w prostych zagranicach. Gdy obaj zniknęli, Flamengo straciło środek.
Straciło środek, a także nie oferowało nic pod bramką. Éverton Ribeiro, Giorgian De Arrascaeta i Gabriel Barbosa byli wyjątkowo ubodzy w tworzeniu zagrożenia. Pod koniec meczu Urugwajczykowi udało się nawet podać dobre podanie do Pedro, który zastąpił Gabiego, ale akcja zakończyła się tylko rzutem rożnym.
Wydaje się, że Arrasca przyzwyczaił się do gry na środku, bliżej bramki i swobodnego przemieszczania się po obu stronach. Gringo nie czuje się dobrze przywiązany do lewego skrzydła. Gabriel grał daleko od bramki rywala i otrzymał kolejną żółtą kartkę możliwą do uniknięcia, która może go kosztować zawieszenie w późniejszym etapie Copa Libertadores.
Po ujawnieniu powyższych danych ze wszystkimi indywidualnymi obserwacjami, jasne jest, że wydajność Flamengo była daleka od ideału. W rzeczywistości daleko. Wygrana 1:0 w Ibagué była na rachunku za herbatę. Drużyna mogła nawet stracić gola na samym początku, ale dobrymi interwencjami popisali się Santos i Léo Pereira - bramkarz ponownie uchronił zespół w doliczonym czasie gry. Ale nie byłoby też absurdem wrócić do Rio de Janeiro bez zdobytego gola, biorąc pod uwagę bezproduktywną, ofensywną postawę.
Zwycięstwo w Kolumbii było zyskiem, a w obliczu osłabień daje nadzieję drużynie na reakcję w rozgrywkach Campeonato Brasileiro i pucharowych.
Flamengo zmierzy się ponownie z Deportes Tolima za tydzień na stadionie Maracanã, z przewagą remisu. Czy pojedynek pokaże tożsamość zespołu Dorivala Júniora? Czy wynik jest wystarczający, czy wydajność jest priorytetem? Rubro-Negro mają tydzień na odpowiedź.
- dodał: MentiX
- 30.06.2022; 12:48
- źródło: globoesporte.com
- foto: Twitter Flamengo
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
- Éverton Cebolinha
- Uraz: zerwanie ścięgna Achillesa w lewej nodze.
- Powrót: Czerwiec 2025.
- Matías Viña
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego prawego kolana.
- Powrót: Sierpień 2025.
- Pedro
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego lewego kolana.
- Powrót: Wrzesień 2025.