Flamengo.com.pl

Lewy obrońca Flamengo, Ramon zaprzecza, że w sobotni wieczór w Barra da Tijuca w Zachodniej Strefie Rio, wypił alkohol, zanim jadąc samochodem uderzył i zabił rowerzystę. Zawodnik twierdzi, że rowerzysta przejechał nagle przez jezdnię, zaskoczył go, a gracz sam zadzwonił po straż pożarną.

W oświadczeniu Policja Cywilna poinformowała, że śledztwo zostało przeprowadzone już na miejscu. Kierowca zeznawał na komisariacie i nie wykazywał oznak spożycia alkoholu. Trwają przygotowania do zebrania materiału filmowego i informacji z kamer bezpieczeństwa w celu ustalenia wszystkich faktów.

Zeznawał też policjant, który był na miejscu wypadku, mówiąc, że droga jest dobrze oznakowana i że jest zabezpieczona w sygnalizację świetlną. Jak dotąd nikt nie wystąpił jako świadek.

Gracz zaznaczył, że dobrowolnie stawił się na posterunek policji. Sprawa została zarejestrowana jako nieumyślne spowodowanie śmierci w wyniku potrącenia.

Do wypadku doszło około 10.500 Avenida das Américas. O 20:35 wezwano strażaków. Karetka zabrała 30-letnią ofiarę do Szpitala Miejskiego Lourenço Jorge, również w Barra, ale ofiara zmarła w drodze.

Wciąż wstrząśnięty Ramon udał się do Ninho do Urubu w niedzielny poranek. Brał udział tylko w zajęciach w siłowni i nie brał udziału w ćwiczeniach na boisku.

Prezydent Flamengo Rodolfo Landim ubolewał nad tym, co się stało.

"Oczywiście jest nam bardzo smutno. Ze względu na ograniczone informacje, nie wiemy nawet, w jakich warunkach lub co się stało. Jest wzorowym sportowcem, o wzorowym zachowaniu. W takich sytuacjach jest oczywiste, że zapewnimy mu pełne wsparcie". - powiedział.