Flamengo.com.pl

Sobotni klasyk pomiędzy Flamengo i Vasco zakończył się remisem 1:1 w ramach 25. kolejki Campeonato Brasileiro na stadionie Mané Garrincha w Brasílii. Po końcowym gwizdku arbitra, kapitan Réver przyznał, że Rubro-Negro początkowo zagrali znacznie poniżej średniej, ale później mieli okazje, aby wrócić do Rio de Janeiro z kompletem trzech punktów.

"Zaczęliśmy bardzo powoli. Pozwoliliśmy strzelić sobie gola, później musieliśmy gonić wynik, a w klasyku to kosztuje dużo. Mimo, że Vasco nie jest w najlepszym momencie, na początku gry mieli przewagę, zaskoczyli nas. Od chwili, gdy zrozumieliśmy grę Vasco, udało nam się przejąć kontrolę nad meczem i stwarzać sobie okazje, jednak wraz z czerwoną kartką, mieliśmy więcej cierpienia, wpłynęło to na większe zmęczenie, ale udało nam się wyrównać i mieliśmy szansę, aby wygrać." - powiedział Réver.

W połowie drugiej połowy Bruno Silva zderzył się z kolegą z drużyny Luizem Gustavo i stracił przytomność, a na boisko musieli wkroczyć ratownicy medyczni. Kapitan Flamengo mówił o sytuacji volante Vasco, życząc szybkiego powrotu do zdrowia zawodnikowi drużyny rywala.

"Jestem smutny z tego powodu. Wiemy, że w trakcie meczu jest wiele kontaktu. Mam nadzieję, że nie stało się mu nic poważnego i szybko będzie mógł wrócić do tego, co kocha, czyli grać w piłkę nożną. Niestety z powodu zderzenia z kolegą z zespołu musiał przerwać mecz." - dodał obrońca.

Co najmniej dziwny fakt, miał miejsce po kontuzji Bruno Silvy, polegał na tym, że zawodnicy pchali karetkę, aby mogła opuścić boisko stadionu Mané Garrincha. Réver skrytykował sytuację.

"To był pierwszy raz, żałosna scena. Myślałem, że kierowca żartował, ale powiedział, że nie może ruszyć. Poprosił o pomoc, na szczęście udało nam się popchnąć karetkę, która ruszyła." - zakończył.

dodał: MentiX
16.09.2018; 13:41
źródło: lance.com.br
foto: własne