Pomimo niewytłumaczalnego podania, kiedy zagrał piłkę do Bruno Henrique, który był odwrócony tyłem i prawie stracił gola, bramkarz Agustín Rossi zakończył mecz, walcząc o zwycięstwo, grając na linii środkowej boiska i podejmując ryzyko w polu karnym przeciwnika. To się nie udało, Flamengo nie zdobyło bramki i zostało wyeliminowane w ćwierćfinale Copa Libertadores przez Peñarol na stadionie Campeón del Siglo.
Na konferencji prasowej, udzielonej wspólnie z Tite, bramkarz został zapytany, czy może obiecać kibicom Flamengo jakiś tytuł. Odpowiedział, że nie, ale jednocześnie odmówił rezygnacji z walki o mistrzostwo Campeonato Brasileiro, w którym Rubro-Negro tracą 11 punktów do lidera, Botafogo, i mają jedynie 1% matematycznych szans na zdobycie tytułu. Aby poprzeć swój argument w obliczu trudnej misji, wspomniał o nagłym spadku formy Botafogo w zeszłym roku.
"Mamy bardzo jasno określone cele, ponieważ Flamengo zawsze musi wygrywać i tak to jest. Teraz odpadliśmy, ale rok jeszcze się nie skończył. Zostało ponad 10 meczów w Brasileiro. Botafogo ma dużą przewagę, ale w zeszłym roku też tak było. Teraz musimy się skoncentrować na meczu w niedzielę. Za trzy dni znów jesteśmy na boisku, musimy zmienić nastawienie na mecz z Athletico Paranaense. A potem jest półfinał Copa do Brasil, który jest bardzo ważny, bo jesteśmy tylko dwa mecze od finału. Trzeba więc kontynuować pracę dzień po dniu. Libertadores już minęło, ale zostały nam dwie rozgrywki, w których możemy rywalizować." - powiedział Agustín Rossi.
Argentyńczyk podziękował kibicom Flamengo za wsparcie okazane zarówno w Rio de Janeiro, jak i w Urugwaju, i stwierdził, że rozmowa mogłaby być inna, gdyby zespół był bardziej skuteczny na stadionie Maracanã. Ponadto ubolewał nad stratą Pedro i innych ważnych zawodników.
"Chcę podziękować kibicom, przede wszystkim za wsparcie, które okazali nam na Maracanie podczas pierwszego meczu. Straciliśmy gola wcześnie, w 13. minucie pierwszej połowy. Potem mieliśmy dużą dominację w obu meczach. Dziś pozostaje nam to gorzkie uczucie, że nie udało się zdobyć gola, który doprowadziłby do rzutów karnych. Mieliśmy nawet taką możliwość, ale musimy być samokrytyczni i wiedzieć, że w decydującym momencie popełniliśmy pewne błędy. Straciliśmy Pedro, Cebolę, Viñę, Luiza, to są dla nas bardzo ważni zawodnicy. To również zostaje w głowie. Bo kiedy widzi się, że kolega z drużyny doznaje kontuzji, i to poważnej, pojawia się strach przed wypadnięciem z sezonu." - dodał.
INNE WYPOWIEDZI
CZY MOŻESZ OBIECAĆ JAKIŚ TYTUŁ KIBICOM POD KONIEC 2024 ROKU, ZWŁASZCZA PO BARDZO ROZCZAROWUJĄCYM 2023 ROKU?
"Obiecywanie jest trudne w piłce nożnej. To 90 minut, podczas których może się zdarzyć cokolwiek. Na Maracanie i tutaj stworzyliśmy okazje, gdybyśmy strzelili gola i awansowali, nie mówilibyśmy teraz tego, co mówimy. Można być zgorzkniałym, ale nie można obiecać, że będziemy walczyć (o tytuł). Mamy obowiązek iść naprzód, rywalizować w Brasileiro i Copa do Brasil, i zajść tak daleko, jak to możliwe."
CZY FLAMENGO BĘDZIE PRIORYTETOWO TRAKTOWAĆ JAKIEŚ ROZGRYWKI?
"Kiedy pytasz, czy będziemy priorytetowo traktować jakieś rozgrywki, nie da się: jesteśmy Flamengo i nie można priorytetowo traktować tylko jednej rozgrywki w roku. Mamy jeszcze wiele meczów w Brasileirão przed sobą, a jeśli uda nam się wygrać, wiemy, że ci, którzy są na szczycie, mogą stracić punkty. Botafogo wciąż jest w Libertadores, Palmeiras już nie, ale bardzo w to wierzymy. Nie da się priorytetowo traktować, musimy wygrywać i zawsze będziemy tego szukać."
- dodał: MentiX
- 27.09.2024; 07:20
- źródło: globoesporte.com
- foto: Twitter Flamengo
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
- Éverton Cebolinha
- Uraz: zerwanie ścięgna Achillesa w lewej nodze.
- Powrót: Marzec 2025.
- Matías Viña
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego prawego kolana.
- Powrót: Kwiecień 2025.
- Pedro
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego lewego kolana.
- Powrót: Maj 2025.