W nocy z środy na czwartek na stadionie Maracanã, Flamengo ponownie pokonało Grêmio w półfinale Copa do Brasil, wygrywając 1:0 dzięki bramce zdobytej z rzutu karnego przez Giorgiana de Arrascaetę. W sumie w dwumeczu, Rubro-Negro wygrali 3:0 z Tricolor Gaúcho. Zespół prowadzony przez Jorge Sampaoliego zmierzy się teraz w finale rozgrywek z São Paulo.
Na pomeczowej konferencji prasowej argentyński trener mówił bardziej otwarcie niż zazwyczaj, poruszając tematy związane z presją, atmosferą i nawet kwestionując swoją obecność w finale, który odbędzie się za miesiąc. Nie z powodu braku chęci, ale z powodu nieprzewidywalności futbolu.
"Tutaj (we Flamengo) miesiąc to jak rok". - powiedział Jorge Sampaoli.
Szukając piątego triumfu w Copa do Brasil, Rubro-Negro zmierzą się z Tricolor Paulista w dwóch meczach, które odbędą się w niedziele, odpowiednio 17 i 24 września. Brazylijska Konfederacja Piłki Nożnej (CBF) jeszcze nie przeprowadziła losowania, które ustali, który zespół będzie gospodarzem pierwszego spotkania, a który decydującego rewanżu.
Na konferencji prasowej trener nie został zapytany o bójkę między Gérsonem a Guillermo Varelą w przededniu meczu, ale pozostawił wiele sugestii w powietrzu. I to do swobodnej interpretacji.
"Piłka nożna to gorący rzymski cyrk. Ludzie przychodzą, aby podnieść kciuki w górę albo opuścić je w dół, nie ma nic pośrodku. Gdy mówimy o przemocy, jest to bardzo brutalne. Ludzie potrzebują tej przemocy, aby żyć, jesteśmy jej częścią". - powiedział trener.
Gdy zapytano go o rozmowę z Pedro, odpowiedział, że to sprawa wewnętrzna, której nigdy nie wyjaśni publicznie. Na początku odpowiedzi na pytania dziennikarzy mówił o poczuciu dotarcia do finału.
"Dojście do finału z taką sekwencją meczów, jakie prowadzimy, jest bardzo ważne. Drużyna grała znacznie lepiej niż ostatnio. Więc jestem z tego zadowolony". - podsumował trener.
Zastanawiał się jednak nad presją panującą w klubie w środowisku zanieczyszczonym walkami - dosłownie, jak ta, która skłoniła jego byłego trenera od przygotowania fizycznego do opuszczenia klubu, oraz presją między dwoma zawodnikami w jego składzie - i uniknął projekcji finału przeciwko São Paulo z niemal niepokojąca szczerość.
"Musimy grać tak jak dzisiaj, aby rywalizować z drużyną, która jest w okresie wzrostu. Trzeba zobaczyć, co się wydarzy za miesiąc. Tutaj (we Flamengo) miesiąc to jak rok. Może wtedy nawet mnie tutaj nie będzie. Tak działa futbol, to jest krew. Wiemy dzisiaj, że São Paulo ma bardzo wysoki poziom. Pięć kolejek temu tak nie było. Trzeba zobaczyć, w jakiej formie będą oni i w jakiej my. Mamy nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie punktem wyjścia do rywalizacji z drużyną, która ma bardzo dobrych zawodników i świetnego trenera". - skomentował Sampaoli.
WSPÓLNA CELEBRACJA
Co do wspólnego świętowania gola, podczas którego zawodnicy okazywali trenerowi uczucia poprzez uściski i klepnięcia po głowie, Argentyńczyk uznał to za normalną postawę. I odpowiedział na dwa sposoby. W pierwszej z nich podsumował sytuację.
"To było uczucie radości z chwili, gdy zdobyliśmy bramkę. To awans do finału, normalne jest, że zawodnicy są zadowoleni z awansu, którego jak sądzę chyba wy, ani kibice się nie spodziewaliście. To wyładowanie radości związane z awansem do finału". - stwierdził Sampaoli.
Potem poszedł głębiej i pozostawił refleksję poza tym, co widzi we Flamengo. Wydawało się, że dotyczy to tego, co ogólnie widzi w piłce nożnej. Z roli trenera.
"Jedność jest ważna, ale jest ważniejsza, gdy coś nie wychodzi dobrze. W życiu, w piłce nożnej, zwykle sprawy idą gorzej niż dobrze. To wtedy naprawdę widać prawdziwą naturę człowieka, gdy rzeczy nie działają. Gdy wszystko idzie dobrze, gdy zdobywasz bramki, świętowanie jest normalne. Z pewnością samotność trenera po porażce przydarzyłaby się również dzisiaj. Uważam, że decyzja trenera, podejmowanie decyzji przez trenera jest związane z obszarem, którym jest projekcja, a wykonanie to kolejny obszar, do którego nie sięgam. Jeśli kocham sposób gry, trenowania, którego drużyna próbuje, czasem może się zdarzyć, a czasem nie, ze względu na przemianę, którą przechodzimy we Flamengo, po dużym kryzysie przed moim przybyciem. Więc może się zdarzyć, jak nie może się zdarzyć. Więc próbujemy na wszystkie sposoby. Staramy się przekonać grupę zawodników, która gra w określony sposób, to wymaga czasu, czasem dzieje się to szybko, a czasem nigdy". - dodał Argentyńczyk.
WIĘCEJ TEMATÓW PODCZAS KONFERENCJI PRASOWEJ
POWRÓT PULGARA
"Pulgar to stały defensywny pomocnik, który nadaje nam dużo równowagi. Kiedy gra, drużyna ma dużo kompensacji i dobre rozegranie, dlatego wybrałem go. Przestał grać z powodu kontuzji. Szczerze mówiąc, dla mnie jest bardzo ważny".
ROZMOWA Z PEDRO
"Nie mówię o prywatnych sytuacjach. Nie komentuję. Mam z zawodnikami relację, w ramach której wszystko dzieje się w normalności w czasie, który uważam za właściwy jako trener. O prywatnych wykładach nie wspominam".
POJEDYNEK Z DORIVALEM
"Nie odczuwam napięcia grając przeciwko Dorivalowi, ponieważ już zdobył tytuł z Flamengo. To, co mnie niepokoi, to fakt, że ma niezwykle konkurencyjny zespół. Widziałem dzisiaj fragment meczu z Corinthians i naprawdę São Paulo było znacznie lepsze. To będzie bardzo trudny finał, ważny dla mnie jako trenera Flamengo za miesiąc".
RODRIGO CAIO
"Rodrigo to profesjonalista, który w swojej karierze zmagał się z wieloma kontuzjami. Teraz jest w lepszej kondycji, wygląda świetnie, jednak rywalizuje o miejsce z Davidem, Fabrício, Léo... nawet z Pablo, który gra mniej. To wybór profilu. To decyzja techniczna i taktyczna. Jeśli będzie się rozwijał, to zawodnik o dużej jakości, który może pomóc w przyszłości".
TRUDNOŚCI Z UTRZYMANIEM TEMPA
"Chodzi o emocje. Jeśli drużyna będzie miała takie emocje, jakie miała dzisiaj, grając w piłkę, z błędami lub trafnymi akcjami, dążąc do nacisku przez 90 minut i biegnąc, z pewnością będzie konkurencyjna. Jeśli zmieni tę umiejętność, z pewnością będziesz podatna na ataki".
- dodał: MentiX
- 17.08.2023; 07:27
- źródło: globoesporte.com
- foto: Twitter Flamengo
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
- Éverton Cebolinha
- Uraz: zerwanie ścięgna Achillesa w lewej nodze.
- Powrót: Marzec 2025.
- Matías Viña
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego prawego kolana.
- Powrót: Kwiecień 2025.
- Pedro
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego lewego kolana.
- Powrót: Maj 2025.