Flamengo.com.pl

Kibice Flamengo wciąż nie mogą przełknąć remisu w niedzielnym klasyku z Vasco, w którym podopieczni trenera Tite byli znacznie lepsi, ale stracili gola pod koniec meczu. Jednak patrząc racjonalnie, można wyciągnąć wiele pozytywnych wniosków z tego spotkania, takich jak udane debiuty Alexa Sandro i Gonzalo Platy. Zarówno lewy obrońca, jak i skrzydłowy zaprezentowali się znakomicie, podnosząc poziom zespołu w kluczowej fazie sezonu.

Alex Sandro nie grał od dnia 25 maja, czyli przez prawie cztery miesiące. Jednak jego jakość sprawiła, że brak rytmu meczowego nie był odczuwalny. Doświadczony 33-letni lewy obrońca rozegrał pełne 96 minut klasyku, prezentując się świetnie, zwłaszcza w ofensywie. To po jego dośrodkowaniu Léo Ortiz trafił w poprzeczkę. Alex Sandro oddał także groźny strzał zza pola karnego, który minimalnie minął bramkę.

Według strony "Sofascore", Alex Sandro miał 79 kontaktów z piłką, 60 celnych podań (tylko jedno niecelne), cztery celne dośrodkowania i trzy niecelne, dwa odbiory, dwa przechwyty i jeden blok. Stracił piłkę pięć razy, zanotował jeden udany drybling, raz faulował i raz był faulowany. Wygrał cztery z sześciu pojedynków na ziemi i jeden w powietrzu. Za pośrednictwem mediów społecznościowych Sandro cieszył się z debiutu.

"to coś więcej niż debiut, to powrót do Brazylii po 13 latach w Europie, spełnienie marzenia o grze w koszulce Flamengo na pełnej Maracanie. Dziękuję kibicom, którzy sprawili, że ten dzień był jeszcze piękniejszy. Wynik nie był taki, jakiego oczekiwaliśmy, ale skupiamy się na naszych celach. Raz Flamengo, zawsze Flamengo!" - napisał Alex Sandro.

Gonzalo Plata również rozpoczął mecz w podstawowym składzie, zastępując Giorgiana de Arrascaetę, który został oszczędzony ze względu na nadchodzący mecz w Copa Libertadores. Jednak już w pierwszej połowie został zmieniony po kontuzji Luiza Araújo. Młody, 23-letni ekwadorski skrzydłowy pokazał osobowość na pełnym stadionie Maracanã, sprawiając rywalom wiele problemów i przemieszczając się po całym boisku przez cały mecz. W pierwszej połowie miał dwie dobre okazje w polu karnym, a w drugiej części meczu dogrywał do Bruno Henrique i Carlinhosa, stwarzając im dogodne sytuacje bramkowe.

Według "Sofascore", Gonzalo Plata miał 77 kontaktów z piłką, oddał cztery strzały, wykonał dwa udane dryblingi na sześć prób, zanotował 41 celnych podań i dziewięć niecelnych, jedno celne dośrodkowanie i jedno niecelne. Wygrał cztery z 18 pojedynków na ziemi, stracił piłkę 21 razy, popełnił trzy faule, raz był na spalonym, zanotował także dwa odbiory i jeden przechwyt, co pokazuje, że pomagał także w defensywie. Również na mediach społecznościowych Ekwadorczyk świętował swój debiut.

"Niesamowite doświadczenie! Noszenie tej koszulki i odczuwanie wsparcia tak wspaniałych kibiców na historycznym stadionie było spełnieniem marzenia. Zdobyliśmy punkt, ale chcemy więcej. #VamosFlamengo". - napisał Ekwadorczyk.

Tite pochwalił występ obu piłkarzy na konferencji prasowej po meczu.

"Zgranie, o którym rozmawialiśmy w szatni, bez wchodzenia w szczegóły indywidualne, było naturalne. To ta naturalność, jaką obaj pokazali w swoim debiucie, jak również cała drużyna. Był to wręcz zaskakujący występ w klasyku. Jesteśmy zadowoleni z ich gry, ale smutni z powodu wyniku." - ocenił trener.

Gonzalo Plata i Alex Sandro będą ponownie do dyspozycji na mecz w nocy z czwartku na piątek, kiedy Flamengo podejmie Peñarol na stadionie Maracanã w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Copa Libertadores. Ayrton Lucas wraca po zawieszeniu, ale czeka go trudna rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie. Z kolei Ekwadorczyk może być opcją, jeśli Luiz Araújo nie wyleczy kontuzji kolana.

dodał: MentiX
16.09.2024; 21:17
źródło: globoesporte.com
foto: Twitter Flamengo