Flamengo.com.pl

Paulo Sousa utrzymał swoją posadę we Flamengo po wtorkowym zwycięstwie 3:0 nad Universidad Católica na stadionie Maracanã. Bardziej niż triumf, sposób, w jaki piłkarze świętują z trenerem, zwłaszcza pierwszego gola, w swoistym zbiorowym uścisku oraz związek pokazany po końcowym gwizdku arbitra, pozostawił na władzach Rubro-Negro dobre wrażenie i nadzieję.

Portugalski szkoleniowiec wciąż balansuje na linie, a drużyna musi udzielić odpowiedzi w Campeonato Brasileiro, aby sytuacja się poprawiła. Jednak wydarzenia ze stadionu Maracanã pozostawiły wśród władzach "nadzieję". Źródło w klubie optymistycznie podsumowało sytuację następującym zdaniem: "Będzie dobrze".

Zwycięstwo z Universidad Católica uspokoiło władze klubu nawet w związku z protestami na trybunach, skierowanymi przeciwko prezydentowi Rodolfo Landimowi i wiceprezydentowi ds. piłki nożnej Marcosowi Brazowi. Jak dowiedział się portal Goal.com, istnieje wewnętrzne zrozumienie, że demonstracje miały charakter polityczny.

Po meczu, Paulo Sousa został zapytany o sytuację w jakiej znajduje się w klubie i czy w pewnym sensie czuje presję. Szkoleniowiec nie gryzł się w język.

"Zapłaciłem za bycie w tym klubie i będę szczęśliwy w tym klubie. Czuję się bardzo dobrze, jestem bardzo przygotowany do prowadzenia tej jakości zawodników". - powiedział Paulo Sousa.

W sobotę Flamengo zmierzy się z Goiás w 7. kolejce Brasileirão i stawia na czynnik stadionu Maracanã, aby odzyskać siły w rozgrywkach i odnieść kolejne zwycięstwo. Pomimo optymizmu, w przypadku braku domowego zwycięstwa nad Esmeraldino, presja może powrócić do Ninho do Urubu.