Choć do oficjalnego zakończenia sezonu pozostały jeszcze trzy miesiące, można śmiało powiedzieć, używając pokerowej terminologii, że Flamengo stawia dziś swoje "all-in" w 2024 roku w meczu przeciwko Peñarolowi, który odbędzie się na stadionie Campeón del Siglo w Montevideo, walcząc o miejsce w półfinale Copa Libertadores.
Zajmując czwarte miejsce w Campeonato Brasileiro, z 11 punktami straty do lidera Botafogo, Rubro-Negro zdecydowali się wystawić w ostatni weekend w spotkaniu przeciwko Grêmio całkowicie rezerwowy skład, pozostawiając kluczowych zawodników w Rio de Janeiro, aby przygotować się na dzisiejsze spotkanie. Co więcej, trener Tite, który przez prawie całą swoją karierę przyjmował bardziej powściągliwe i ostrożne podejście w wypowiedziach, po porażce 0:1 z Urugwajczykami w pierwszym starciu stwierdził, że Rubro-Negro zdobędą przynajmniej jednego gola, nawet jeśli będą mieli "połowę sytuacji, jakie stworzyli" na stadionie Maracanã.
"Możecie mnie z tego rozliczyć." - oznajmił trener.
Mocna wypowiedź szkoleniowca Rubro-Negro oraz aura decydującego starcia z Peñarolem - zwycięstwo różnicą dwóch bramek lub więcej zapewnia awans drużynie z Rio de Janeiro, a wygrana jedną bramką przeniesie rozstrzygnięcie do rzutów karnych - mają swoje uzasadnienie w sezonie pełnym wzlotów i upadków zespołu oraz presji ze strony kibiców, którzy nie są zadowoleni wyłącznie z awansu do półfinału Copa do Brasil.
Nic więc dziwnego, że Tite, wyzywany podczas ostatniego spotkania, zamierza dokonać zmiany, której domagają się kibice. Erick Pulgar, który bezpośrednio zawinił przy golu Peñarolu, opuści skład na rzecz Léo Ortiza, który wejdzie do środka pola. Ponadto Gabriel Barbosa, który nie otrzymywał szans na grę pod wodzą szkoleniowca, wrócił do kadry po dwóch meczach nieobecności i powinien dostać sporo minut, nawet jeśli zacznie mecz na ławce rezerwowych.
SZANSA
W obliczu tej sytuacji istnieją dwie bardzo wyraźne możliwości co do konsekwencji dzisiejszego wyniku. Jeśli Flamengo odpadnie, kryzys i presja na Tite wybuchną na dobre. Z kolei awans w Montevideo miałby historyczne znaczenie i mógłby tchnąć "nowe życie" w pracę byłego selekcjonera reprezentacji Brazylii i jego sztabu. Zwłaszcza że ostatni raz Flamengo wygrało mecz wyjazdowy w Copa Libertadores w 2022 roku, a od tamtej pory zespół nie wygrał ośmiu spotkań na wyjeździe. Co więcej, w Urugwaju Flamengo nie wygrało od 29 lat, od 1995 roku.
"To świetna okazja, by przełamać tę złą passę. To historyczne, prawda? Mamy wszelkie warunki, aby tam pojechać i tego dokonać." - powiedział Tite.
- dodał: MentiX
- 26.09.2024; 14:28
- źródło: globo.com
- foto: Twitter Flamengo
Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze
Brak komentarzy
- Éverton Cebolinha
- Uraz: zerwanie ścięgna Achillesa w lewej nodze.
- Powrót: Marzec 2025.
- Matías Viña
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego prawego kolana.
- Powrót: Kwiecień 2025.
- Pedro
- Uraz: zerwania więzadła krzyżowego przedniego lewego kolana.
- Powrót: Maj 2025.